Wrocław 2016. Spotkanie kultur czy krucjata?
Europejska Stolica Kultury ruszyła, weekend otwarcia udany. Nie tylko jednak wydarzenia artystyczne wywoływały emocje. Gorące dyskusje sprowokowało też przemówienie ministra kultury, prof. Piotra Glińskiego.
Prof. Gliński występował po Rafale Dutkiewiczu, prezydencie Wrocławia, który w bardzo zgrabnej, wolnej od patosu mowie wytłumaczył, dlaczego akurat jego miasto doskonale nadaje się do pełnienia misji Europejskiej Stolicy Kultury. Misji, której hasło przewodnie zamknąć można w słowach biskupa Bolesława Kominka, inicjatora słynnego listu Episkopatu Polski do biskupów niemieckich z 1965 roku: „Europa to przyszłość – nacjonalizmy są wczorajsze”.
Minister kultury wykorzystał inaugurację ESK, by zaprezentować wizję Europy i europejskiej kultury. Zdaniem prof. Glińskiego kluczem do Europy, europejskiej tożsamości i europejskich wartości, o których zbyt łatwo i chętnie zapominamy, jest chrześcijaństwo. To ono, z cnotą samoograniczenia, stoi u podstaw takich wartości jak solidarność. Beztroscy bywalcy kawiarni Paryża, Kolonii czy Warszawy często zapominają o solidarności z tymi, którzy jej potrzebują. To zarówno mieszkańcy Europy, wykluczeni ze wspólnoty ze względu na brak sprawiedliwości społecznej, jak i Europejczycy z Ukrainy, ginący każdego dnia w trwającej na Wschodzie wojnie.
Polityczne zakończenie wystąpienia o sprawnie działającej w Polsce demokracji wywołało głośne protesty z sali. Jednak to nie polityczna końcówka, a merytoryczna część przemówienia zbulwersowała wielu uczestników ceremonii. Dlaczego? Przecież prof. Gliński nie powiedział niczego zaskakującego, w zasadzie powtórzył tezy programu swojej polityki kulturalnej. Tyle tylko, że w kontekście inauguracji Europejskiej Stolicy Kultury tezy te zabrzmiały jak wezwanie do rechrystianizacyjnej krucjaty w imię wartości, którą Europa jakoby zatraciła i nie potrafi bronić.
Oczywiście, nie sposób mówić o Europie bez odniesienia do chrześcijaństwa, ale odniesienie to musi być pełne i wielowymiarowe. Współczesna Europa była kształtowana zarówno przez samo chrześcijaństwo, jak i ciągły spór z instytucjami religijnymi i samą religią. Jego efektem jest najważniejsze osiągnięcie Europy, sekularyzacja, czyli uwolnienie polityki i kultury od bezpośredniego wpływu religii. W efekcie mogła powstać wolna sfera publiczna, umożliwiająca współżycie różnych kultur i wyznań w ramach idei obywatelskości i narodu politycznego.
Te idee nie powstałyby z kolei bez odniesień do antyku, do myśli greckiej, odkrytej ponownie dla Europy przez Arabów, i bez odniesień do Rzymu. Najważniejsze, oryginalne europejskie innowacje o uniwersalnej sile, jak choćby nowoczesna nauka, powstały w wyniku brutalnego często procesu emancypacji spod religijnej kurateli, by wspomnieć los Giordano Bruno i kłopoty Galileusza. Nie ma współczesnej Europy bez oświecenia, bo to ono właśnie i kantowskie wezwanie „Sapere aude!” dało współczesną liberalną demokrację opartą na zasadach wolności, równości i braterstwa. Ale Europa to też rasizm, nacjonalizm, imperializm, zagłada Indian i Holocaust.
Te wszystkie elementy europejskiej tożsamości decydują o złożoności europejskiej kultury, a także o odpowiedzialności i zobowiązaniach Europy wobec reszty świata. Wiedzą o tym bywalcy paryskich kawiarni i dlatego wielu z nich padło ofiarą dżihadystycznego zamachu 13 listopada ubiegłego roku. Kawiarnia, wynalazek, który spopularyzował się po zwycięstwie Jana III Sobieskiego pod Wiedniem, jest kwintesencją europejskiej kultury. W kawiarniach rodziły się rewolucje, w kawiarniach powstawała wielka europejska literatura i wielka nauka (wystarczy wspomnieć, gdzie spotykali się lwowscy matematycy). Po 13 listopada Francuzi zamiast ruszyć na antymuzułmańską krucjatę uznali, że o wiele ważniejsze jest uwolnienie się od lęku przed terrorystami, odzyskanie „joie de vivre” i powrót do kawiarni. Kto szydzi z kawiarnianego stylu życia, nie rozumie europejskości.
Wrocław 2016 to wielka szansa – Europa znajduje się w kryzysie, a jednym z jego wymiarów jest kwestia europejskiej tożsamości. Wrocław jako Europejska Stolica Kultury może i powinien stać się ważnym miejscem debaty, a nawet sporu o europejskość, kulturę i jej przyszłość. Niezależnie więc od emocji, jakie wywołało wystąpienie prof. Glińskiego, dobrze, że zostało wygłoszone podczas inauguracji ESK. Razem z przemówieniem prezydenta Dutkiewicza określiło prawdziwą stawkę tego, co się będzie we Wrocławiu działo w 2016 r. Bo choć nie wiemy, jakie będzie to miało znaczenie dla samej Europy, na pewno będzie niezwykle ważne dla nas i naszego w Europie i świecie miejsca.