Gdańsk. Wolność, solidarność, samorządność

Pożegnanie Pawła Adamowicza, ul. Długa, przed telebimem. Fot. Edwin Bendyk

Coś ważnego wydarzyło się w Gdańsku. Pogrzeb Pawła Adamowicza z pożegnania zamordowanego prezydenta miasta już w trakcie ceremonii zaczął przekształcać się w mit założycielski odnowionej polis, obywatelskiej wspólnoty Polek i Polaków spojonej ideami wolności, solidarności i samorządności.

Emocje chwili karmione zarówno okolicznościami śmierci Pawła Adamowicza, jak i dramaturgią trwającej trzy godziny uroczystości pogrzebowej zapewne szybko stracą temperaturę. Czy pozostanie cokolwiek poza pamięcią tych kilku dni, jakie upłynęły od tragicznego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w niedzielę 13 stycznia do soboty 19 stycznia, gdy prochy prezydenta Gdańska zostały złożone w kaplicy św. Marcina w gdańskiej Bazylice Mariackiej?

Polis

Oczywiście wiele osób, nie tylko rodzina, przyjaciele, mieszkańcy i mieszkanki Gdańska, pamiętać będą Pawła Adamowicza, a z czasem pamięć ta będzie zarówno idealizować jego postać, jak i różnicować oceny dokonań, wyborów i decyzji. To normalne i tak być powinno – wszak miasto to przestrzeń polityczna, przestrzeń sporu toczonego jednak w ramach polis – wspólnoty mieszkanek i mieszkańców, ludzi różnych i równych zarazem.

Dobra polis to ta, w której spór jest źródłem twórczej energii zasilającej rozwój miasta. I taką wspólnotą stał się Gdańsk dzięki jego mieszkankom i mieszkańcom, którzy z kolei od dwóch dekad w demokratycznych wyborach powierzali mandat prezydenta Pawłowi Adamowiczowi.

19 stycznia gdańszczanki i gdańszczanie wraz ze swymi gośćmi nie żegnali świętego, wodza, charyzmatycznego przywódcy czy naczelnika, tylko obywatela miasta, z ich wyboru pierwszego spośród równych. Pogrzeb zamordowanego prezydenta okazał się świętem wspólnoty boleśnie ugodzonej przez zamachowca, lecz silnej i zjednoczonej mimo straty. Wyrazem tej siły, dumy i autonomii był nie tylko pogrzeb, ale i wcześniejsze dni żałobnych uroczystości, podczas których Gdańsk odkrywał sam siebie na nowo i na nowo potwierdzał swą tożsamość. Tożsamość miejskiej republiki – rzeczypospolitej opartej na afirmacji takich wartości jak wolność, solidarność, samorządność.

Samorządna Rzeczpospolita

Ale przecież nie było to jedynie święto Gdańska, lecz także innych polskich miast, które przeszły po 1989 r. podobną drogę jak Gdańsk, stając się samorządnymi wspólnotami zdolnymi do samodzielnego programowania swojego rozwoju i zaspokajania potrzeb swych mieszkańców. Ich przedstawiciele, prezydenci i burmistrzowie byli licznie obecni na pożegnaniu kolegi, deklarując, że wyrażał wartości także bliskie im, a jego tragiczna ofiara tylko moc tych wartości potwierdziła i stawia zobowiązanie, by nadal były podstawą rozwoju archipelagu wolnych, solidarnych i samorządnych wspólnot składających się na większą całość – Samorządną Rzeczpospolitą.

Idea Samorządnej Rzeczpospolitej narodziła się przed ponad stu laty w myśli Edwarda Abramowskiego, w Gdańsku została przywołana w programie przyjętym przez I Zjazd NSZZ Solidarność w 1981 r. 4 czerwca 1989 r. umożliwił realizację tego programu przynajmniej w wymiarze terytorialnym, o czym przypomnieliśmy 4 czerwca 2016 r. podczas spotkania w Lublinie „Samorządna Rzeczpospolita – demokracja, partycypacja, współrządzenie”. 19 stycznia 2019 r. przekonaliśmy się w Gdańsku, że Samorządna Rzeczpospolita jest faktem i w niej jest nadzieja na rekonstrukcję społeczną w wymiarze narodowym.

Rekonstrukcja

Warunkiem jest zaniechanie języka pogardy, nienawiści, wykluczenia. Potrzebne jest wytłumienie złych emocji i cisza, która nie będzie jednak oznaczać milczenia, bo milczenie jest przyzwoleniem na zło. Pawła Adamowicza zabiła nienawiść, która nie miała bezosobowego charakteru tylko płynęła z konkretnych źródeł. Wypisywane, nieważne z jakich powodów – mówił podczas pogrzebu Piotr Adamowicz, brat zmarłego – „polityczne akty zgonu” dla prezydentów, którzy postanowili otworzyć swoje miasta dla uchodźców i imigrantów, zyskały moc performatywną i jeden z nich przekształcił się w prawdziwy akt zgonu.

Nieodpowiedzialna, cyniczna zabawa z przemocą skończyła się wymykając spod kontroli. Na szczęście w sytuacji, gdy władze centralne nie są rozwiązaniem, a źródłem problemów, odpowiedzialność postanowili wziąć na siebie samorządowcy, deklarując w Gdańsku, że podejmą testament Pawła Adamowicza.

Upadek i narodziny mitu

Projekt nowej Rzeczypospolitej Jarosława Kaczyńskiego budowanej na micie smoleńskim i kulcie Lecha Kaczyńskiego sypie się w gruzy, jeśli kiedykolwiek miał szansę powodzenia. Stracił jakąkolwiek legitymację moralną, wyczerpuje się symbolicznie wraz z każdym koślawym i karykaturalnym pomnikiem, trzyma go jeszcze siła polityki napędzanej żądzą władzy dla samej władzy.

Nie będę prorokował, że rozpoczął się początek końca obecnego reżimu. Po 19 stycznia 2019 r. mam jednak przekonanie, że nowa Rzeczpospolita nie będzie państwem Jarosława Kaczyńskiego, tylko Samorządną Rzeczpospolitą jej obywatelek i obywateli.