Prawda, kłamstwo, fake news. Po debacie

fot. Lech Zych

Czy podatność opinii publicznej na fałszywki (fake news) to problem techniczny, związany z przemianą sfery mediów i społecznego komunikowania, czy też symptom głębszego kryzysu?

Czy lepsza edukacja i lepsze dziennikarstwo wystarczą, by prawda zwyciężyła? Proste pytania, na które nie ma jednak prostej odpowiedzi.

fot. Lech Zych

Na temat fake news w strukturze komunikacji publicznej napisano już wiele, polecam kilka ciekawych opracowań z ostatnich miesięcy:
1. Fake news, czyli jak kłamstwo rządzi światem
2. Fake news z perspektywy polskich dziennikarzy
3. Weeding out Fake News: An Approach to Social Media Regulation.

Podczas dyskusji w POLITYCE z udziałem Katarzyny Szymielewicz z Panoptykonu, Jacka Wasilewskiego, medioznawcy z Uniwersytetu Warszawskiego, i Szymona Wróbla, filozofa z UW i Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, nie wchodziliśmy jednak w detale tych badań. Bo ważne jest oczywiście wiedzieć, jak i kto kłamie, ale jeszcze ciekawsze jest zjawisko rosnącego przyzwolenia na kłamstwo lub raczej rezygnację z prawdy jako kategorii potrzebnej do codziennego życia. Ta właśnie rezygnacja z prawdy rozumianej jako zgodność zdań z faktami opisywana jest przez popularne ostatnio pojęcie postprawdy. Zamiast tak rozumianej prawdy wolimy polegać na wypowiedziach zgodnych z naszymi emocjami.

Takie postawienie sprawy znakomicie niestety komplikuje dyskusję, bo wprowadza konieczność rozstrzygnięcia, czy w ogóle wiara w możliwość racjonalnej debaty, tak jak to w sposób najpełniejszy opisał Habermas w swej teorii działania komunikacyjnego, nie jest oświeceniowym złudzeniem, mitem, który nigdy nie sprawdzał się w rzeczywistości? Ale jeśli z tego mitu zrezygnujemy, to co pozostaje? Przekonanie, że liczą się tylko narracje i techniki retoryczne, a obiektywna rzeczywistość nie istnieje?

Pytania pozornie abstrakcyjne, ale w konkretach sprowadzają się do pytań o znaczenie i zaufanie do instytucji: mediów, uniwersytetu, naukowców, ekspertów, dziennikarzy. To znamienne, że w tym samym 2016 roku, okrzykniętym przez redakcję Słownika Oksfordzkiego rokiem postprawdy, Edelman Trust Barometer zauważył pęknięcie zaufania do większości instytucji organizujących życie publiczne w kilkudziesięciu krajach, w których prowadzone są badania.

Może sami w codziennej osobistej praktyce bardziej posługujemy się emocjami niż rozumem, ale ufaliśmy, że istnieją „wcielenia” rozumu, takie jak ciała eksperckie zdolne do stwierdzenia, jak jest. Że np. szczepionki są bezpieczne, GMO nie szkodzi, a globalne ocieplenie to nie ściema. Nagle jednak prominentny polityk brytyjskiej partii konserwatywnej Michael Gove mówi, że Brytyjczycy nie potrzebują już ekspertów. A Donald Trump puszcza w świat, że globalne ocieplenie to ściema wymyślona przez Chińczyków, by zaszkodzić amerykańskiej gospodarce. Jarosław Kaczyński dodaje swoje o uchodźcach – nosicielach pasożytów. I politycy ci, zamiast być skasowani, wygrywają wybory.

Czy w takiej sytuacji pozytywistyczne postulaty, by walczyć z fake news i postprawdą lepszą edukacją oraz lepszym dziennikarstwem, mają sens? Wszak media mogą być albo komercyjne, albo publiczne (z niewielkim udziałem mediów społecznych). Media komercyjne próbują dostosować się do zmieniającego rynku, w którym dominujący wpływ mają dziś internet i sieci społecznościowe. Walka daleka od rozstrzygnięcia, ale widać już wyraźnie, że główny nośnik „rozumu” w debacie publicznej, czyli prasa drukowana, dogorywa. Z kolei media publiczne w rękach obecnej władzy stały się głównym rozsadnikiem fałszu i manipulacji, a nie instytucją wzorcotwórczą. Edukacja, hm – warto zajrzeć do podstawy programowej.

Przydałaby się jakaś zmowa powszechna na rzecz prawdy, porozumienie organizacji zajmujących się edukacją medialną, sprawdzanie faktów oraz poparcie wszystkich, którzy jeszcze prawdy potrzebują – najlepszym sposobem jej obrony jest zagłosowanie realnymi złotówkami wpłacanymi na konto takich organizacji czy na prenumeratę dobrych mediów. Więcej o postprawdzie w wydanym kilka miesięcy temu Niezbędniku Inteligenta.Tu link do nagrania z debaty (jakość smartfonowej transmisji na Facebooku).