Zaangażowanie, mobilizacja, polityka. Teraz samorząd

„To były bezapelacyjnie niesamowite dwa tygodnie” pisze Franciszek Sterczewski w fejsbukowym podsumowaniu poznańskich protestów. Owszem, ale czekają nas jeszcze co najmniej dwa niesamowite lata tych samych rządów. Nie warto liczyć, że weto Andrzeja Dudy oznacza początek dekompozycji obozu władzy, lepiej nastawić się na jego konsolidację i szybkie dokręcanie śruby w innych obszarach. Na celowniku m.in. media, kultura, szkolnictwo wyższe, samorząd.

Organizujmy się! – apelowałem w poprzednim wpisie i dziękuję Franciszkowi Sterczewskiemu za podjęcie tego hasła. Ale zgadzam się, że nie możemy odkładać na bok bezpośredniego zaangażowania w politykę. Ta wymaga czasami obecności na ulicach, ale robi się ją, stanowiąc prawo i mając bezpośredni wpływ na decyzje. Dlatego tak ważna jest walka wyborcza, a najbliższa okazja do demokratycznej próby sił już za rok, podczas wyborów samorządowych.

Już dziś trzeba się w nie zaangażować. Bo o ile nie widać, by ostatnie przesilenie polityczne wpłynęło zbytnio na krajowy elektorat PiS, o tyle na pewno doszło do uaktywnienia nowej podmiotowości politycznej w miastach i miasteczkach. Wybory samorządowe dają szansę wykorzystania tej podmiotowości niekoniecznie pod partyjnymi szyldami, tak obcymi dla wielu młodych protestujących. Przynajmniej w ramach ciągle obowiązujących przepisów.

Jeśli więc chcemy obronić demokrację w kraju, musimy ją odnowić na podstawowym, lokalnym poziomie. Samorządność terytorialna to jedno z najważniejszych osiągnięć ustrojowych Polski. Jasne, że nie bez wad, ale większość tych wad jest skutkiem endemicznej choroby polskiej demokracji – braku zaangażowania obywateli. Władza bez legitymacji i bez kontroli, czy to na poziomie miasta, czy to na poziomie gminy, czy też na poziomie kraju – musi ulegać degeneracji. Teraz mamy szansę to zmienić, skoro widać, że tak wiele osób, w miastach właśnie, nabrało apetytu na praktykowanie demokracji.

Warto pamiętać, że samorząd jest jedną z nielicznych instytucji sprawowania władzy publicznej, która w ciągu ostatniej dekady zdobyła zaufanie społeczne, jak podaje CBOS, dobrze ocenia pracę samorządu 71 proc. badanych, ufa mu 64 proc. Dla porównania Sejmowi i Senatowi ufa tylko 30 proc., rządowi 38 proc. (dane sprzed roku). Zaufanie, uznanie i zaangażowanie dają szansę na nową jakość polityki lokalnej, na demokratyzację lokalnej demokracji.

Z kolei samorząd to konkretne zasoby: blisko 80 proc. nakładów na kulturę wydaje samorząd, edukacja, wsparcie organizacji społecznych. Wiemy, że obecna władza będzie próbować centralizować dystrybucję środków państwowych w tych obszarach, samorząd jest najlepszym gwarantem zachowania wielości. Tak więc zastanawiając się, co dalej, do już podniesionego hasła „Organizujmy się!” (które także odnosi się do samorządności) dodam hasło jak najbardziej polityczne: wykorzystajmy energię ostatnich protestów do demokratyzacji miejskiej demokracji i strzeżmy samorządności z nie mniejszą gorliwością, bo jest tak samo ważną zdobyczą ustrojową i zasadą konstytucyjną, jak trójpodział władzy.

Na zakończenie przypomnę manifest odnowienia Samorządnej Rzeczypospolitej, jaki został podpisany 4 czerwca 2016 r. w Lublinie na Zamku, podczas spotkania zorganizowanego z inicjatywy prezydenta Krzysztofa Żuka, profesora Jerzego Hausnera i mojej:

Niezwykły, utopijny przez swą odwagę projekt Rzeczpospolitej Samorządnej na zawsze pozostanie ważną częścią dziedzictwa wielkiego Ruchu Solidarności lat 1980-81. Proces demokratycznych przemian, przypieczętowany wyborami 4 czerwca 1989 r., umożliwił częściową realizację przedstawionego dekadę wcześniej programu. Reforma samorządu terytorialnego uczyniła z samorządności podstawową zasadę ustroju Rzeczypospolitej – mieszkańcy polskich gmin zyskali możliwość samodzielnego organizowania życia swoich wspólnot. Jednocześnie demokratyczna rewolucja otworzyła przestrzeń dla rozwoju autonomicznego społeczeństwa obywatelskiego. W końcu transformacja gospodarcza stworzyła warunki dla wolności gospodarczej i rozwoju przedsiębiorczości.

Samorządność, obywatelskie zaangażowanie, przedsiębiorczość stały się filarami rozwoju Rzeczypospolitej w ostatnim ćwierćwieczu. Utopijnym złudzeniem było jednak oczekiwanie, że polityczne, społeczno-obywatelskie i gospodarcze wymiary rzeczywistości rozwijać się będą w pełnej harmonii. Fundamentalną cechą społeczeństw wolnych ludzi jest ich zróżnicowanie i wynikające z niego napięcia mające źródła w różnych interesach, różnych aksjologiach i wizjach dobrego życia, w różnych koncepcjach dobra wspólnego. W dobrze zorganizowanym społeczeństwie różnice te prowadzą do twórczych syntez, które napędzają rozwój w wymiarze indywidualnym i wspólnotowym.

Nie istnieje wszakże złoty standard dobrze zorganizowanego społeczeństwa, bo ulega ono nieustannym przemianom pod wpływem rozlicznych czynników, co powoduje, że osiągnięcie stanu trwałej równowagi jest niemożliwe. I nie istnieją idealne społeczeństwa, w których wszyscy politycy myślą wyłącznie w kategoriach dobra wspólnego, wszyscy obywatele angażują się w sprawy wspólnoty, a przedsiębiorcy zgodnie działają według reguł odpowiedzialnego biznesu. Dlatego w społeczeństwach realnych, nawet najlepiej zorganizowanych, dochodzi do zjawiska braku uznania i wynikających stąd różnych form wykluczenia i nierówności w dostępie do zasobów.

Nierówności te mogą być pożywką dla politycznej mobilizacji czasem karmionej resentymentem, lecz często uzasadnionym gniewem. Dziś mierzymy się w Polsce z polityczną mobilizacją, której stawką nie jest korekta wypracowanego ładu, lecz jego zakwestionowanie i w konsekwencji odrzucenie dziedzictwa demokratycznej, Samorządnej Rzeczypospolitej. Czy rzeczywiście wyczerpało się ono? Odpowiedz na to pytanie nie kryje się w deklaracjach przywiązania do starych wartości, tylko w zdolności do wypracowania nowych praktyk realizacji tych wartości w realnym, konkretnym społeczeństwie. Jeśli więc wierzymy, ze Samorządna Rzeczpospolita nie jest jedynie należącą do historii, niezrealizowaną utopią, spotkajmy się 4 czerwca w Lublinie, mieście, które dało sygnał do solidarnościowego zrywu roku 1980. To dobry czas i miejsce, by rozpocząć prace nad odnową projektu Samorządnej Rzeczypospolitej w oparciu o mechanizmy demokracji, partycypacji, współrządzenia i zasady uznania oraz włączenia.