Historyczne zadanie lewicy dziś

mart3

Rys. Marta Frej

Nad życiem politycznym w Polsce na początku 2017 r. zawisły opary absurdu. Trwa najgorętsza konfrontacja władzy z opozycją, choć kto ogląda telewizyjne wiadomości, musi mieć wrażenie, że nie skończyła się jeszcze szopka noworoczna, i to w estetyce Marcina Wolskiego. Czekając więc na kolejne po Maderze i #Kijoleaks rewelacje, chwila zadumy zgodnie ze wskazaniem klasyka: nie ma lepszej praktyki od dobrej teorii.

Doskonałym przyczynkiem są noworoczne teksty Michaela Walzera i Nancy Frazer opublikowane w amerykańskim „Dissent”. Świetnie się je czyta w polskim kontekście, gorąco polecam. Walzer podejmuje tytułowe pytanie o historyczne zadanie lewicy dziś pomny wywodzącej się jeszcze od Karola Marksa nauki, że największym błędem lewicy jest sentymentalizm. Tzn. uprawianie polityki napędzanej dobrymi intencjami i współczuciem bez wcześniejszej odpowiedzi na pytanie, jakie są strukturalne uwarunkowania skuteczności tej polityki.

Walzer wyjaśnia, o co chodzi, pokazując, że tysiące petycji i akcji bezpośredniego zaangażowania nie przyniosą skutku, jeśli nie powstanie oparta na solidnej krytyce strategia polityczna:

I have friends who are ready to put their bodies between the police and the first immigrant they try to arrest. All of us are planning to register as Muslims if there ever is a Muslim registry. One city after another is declaring itself a safe haven for the undocumented. Some liberals and leftists are wearing safety pins—and others are calling this much too small a gesture. But right now all this is gestural. It is important to imagine ways to resist the far-right momentum of a Trump government. But nothing that I have read about “resistance” points to a serious political strategy. Some good and not-so-good tactical suggestions have appeared online, but they don’t answer the “historical task” question.

Odpowiedzią na populizm prawicowy i siły nacjonalizmu oraz ksenofobii nie jest populizm lewicowy – twierdzi Walzer – tylko odbudowa politycznego centrum jako siły stabilizującej pole politycznej gry, czyli konstytucyjnej demokracji. Tylko na polu konstytucyjnej demokracji możliwe jest rozwijanie demokratycznego socjalizmu.

One of the historical tasks of the left in the present period is to help hold the center. Some of our comrades won’t find this congenial work. I have friends who had to hold their noses to vote for Hilary Clinton—and a few who couldn’t stand the “stink” and refused to vote for her. But I also have a wiser friend who explained why he found the vote easy. Don’t think, he said, of your own scruples; think of the welfare of the most vulnerable people in the country. And then vote, gladly, for the candidate who minimizes their vulnerability. That maxim should guide our politics today. What the most vulnerable people need right now is the protection afforded by a strong constitutionalism. The defense of civil liberties and civil rights in the name of the constitution—this is a centrist politics. So whatever else we do, we have to work with other Americans to rebuild what Arthur Schlesinger years ago called the “vital center.”

W analizie Walzera można odnaleźć korespondencję do polskich debat o sensie zaangażowania lewicy w sprawę Trybunału Konstytucyjnego, poparcie dla KOD i współpracę z liberalnymi partiami, jak PO i Nowoczesna. Akurat teraz, kiedy Trybunał został zaorany, a liberalny środek dokonuje samozaorania lektura rozważań Walzera może wydawać się spóźniona. Bo czy jest jeszcze czego bronić? Jak niemal nieistniejąca lewica może pomóc w odbudowie rozpadającego się politycznego centrum?

Zastanawiając się nad tą kwestią, warto sięgnąć po tekst Nancy Fraser o zaskakującym tytule: „The End of Progressive Neoliberalism”. To materiał w pewnym sensie polemizujący z Walzerem, ale przy odrobinie dialektyki można zbudować syntezę obu stanowisk. Bo i Fraser patrzy na rzeczywistość dialektycznie, po heglowsku – zwycięstwo Trumpa i sił prawicowego populizmu nie jest przyjemne, niesie ze sobą olbrzymie zagrożenie, ale ostatecznie znosi hegemonię „postępowego neoliberalizmu”:

Trump’s victory is not solely a revolt against global finance. What his voters rejected was not neoliberalism tout court, but progressive neoliberalism. This may sound to some like an oxymoron, but it is a real, if perverse, political alignment that holds the key to understanding the U.S. election results and perhaps some developments elsewhere too. In its U.S. form, progressive neoliberalism is an alliance of mainstream currents of new social movements (feminism, anti-racism, multiculturalism, and LGBTQ rights), on the one side, and high-end “symbolic” and service-based business sectors (Wall Street, Silicon Valley, and Hollywood), on the other. In this alliance, progressive forces are effectively joined with the forces of cognitive capitalism, especially financialization. However unwittingly, the former lend their charisma to the latter. Ideals like diversity and empowerment, which could in principle serve different ends, now gloss policies that have devastated manufacturing and what were once middle-class lives.

Oczywiście, Trump znosząc dotychczasową hegemonię, nie jest w stanie zaproponować projektu, jaki spełniłby oczekiwania elektoratu. Tak samo jak polityka PiS w Polsce nie ma charakteru socjalnego, tylko w swym reakcjonizmie jest antyludowa. Fraser podąża podobnym nurtem, jaki wskazałem niedawno w „Antymatriksie”. Władzę przejmują obecnie siły destrukcji demontujące stary ład, ale immanentnie niezdolne do zaproponowania nowego ładu:

What we face, rather, is an interregnum, an open and unstable situation in which hearts and minds are up for grabs. In this situation, there is not only danger but also opportunity: the chance to build a new new left.

Tak, to olbrzymia szansa, jej wykorzystanie wymaga kilku rzeczy naraz: dobrej taktyki, jeszcze lepszej strategii i w końcu bezbłędnej krytycznej analizy rzeczywistości. Moment podobny jak ten, kiedy PPS formułowała pod koniec XIX wieku „program paryski”, definiując w nim, obok socjalnych celów walki politycznej, strategię polegającą na odzyskaniu niepodległej, demokratycznej Rzeczypospolitej jako jedynego skutecznego narzędzia realizacji tych celów. Strategiczna wizja spełniła się ćwierć wieku po jej sformułowaniu.

Po stu latach wracamy do starych problemów, które znowu też są problemami całego świata. To daje szansę na przekroczenie prowincjonalizmu wewnętrznej polityki i kłopotów z politycznym centrum. W jaki sposób? Stawiając na Rzeczpospolitą Europejską jako nową, postnarodową demokratyczną republikę. Dobrą do niej przymiarką jest projekt Ulrike Guérot. Jasne, dziś nierealny, ale jeśli horyzont ustawić na 25 lat?

Jakie jest więc historyczne zadanie lewicy dziś w Polsce – wobec wskazanych wcześniej trudności? Obrona przynależności do Unii Europejskiej i zaangażowanie w jej sprawy – europejskie aspiracje Polaków to najlepsza podstawa dla konsolidacji politycznego centrum w sensie, o jakim pisze Walzer. I doskonały punkt wyjścia do realizacji dalekosiężnej strategii socjalnej Republiki Europejskiej.