90 lat Zygmunta Baumana

bauman

fot. KP

Wczoraj Zygmunt Bauman obchodził 90. urodziny. To ten typ człowieka, który z wiekiem zamiast tracić, nabiera coraz większej energii intelektualnej.

Podobny mu duchem jest równie 90-latek Alain Touraine, który w 2013 r. uznał, że wszystko, co napisał dotychczas z socjologii (jakieś 50 książek), należy już do przeszłości, czas wziąć się za nową teorię społeczną, czego efektem są dwie nowe książki.

Zygmunta Bauman też opublikował niedawno przygotowaną wspólnie ze Stanisławem Obirkiem książkę „On the World and Ourselves”. Sylwetkę Baumana przedstawił wczoraj w „Dzienniku Opinii” Maciej Gdula, a w „Studiu Opinii” – Stanisław Obirek, nie będę więc powtarzał tego, co napisali. Kilka natomiast bardziej osobistych refleksji.On the World and OurselvesKiedy poznawałem osobiście Zygmunta Baumana przed mniej więcej dekadą, miałem problem z jego myślą, bo wydawało mi się, że zatrzymał się przy swej płynnej nowoczesności i nie potrafi ruszyć dalej, tracąc kontakt z nowymi zjawiskami i nurtami myśli socjologicznej, reprezentowanej m.in. przez Manuela Castellsa, Bruno Latoura, Barry’ego Wellmana czy wspomnianego późnego Touraine’a. Najogólnie te nurty socjologii, które rekonstruują myślenie o podmiotowości i działaniu w świecie społecznym powstającym w nowej przestrzeni antropologicznej ukształtowanej przez nowe sposoby komunikowania.

Miałem wrażenie, że Zygmunt Bauman koncentruje się na destrukcyjnych aspektach płynnej nowoczesności, czego aspektem jest chaos internetu. Wielokrotnie bylem zawiedziony wręcz banalnymi uwagami wygłaszanymi o anonimowości w sieci, bezmiarze informacji, braku sensu. Więcej w tym było stereotypów niż odniesień do istniejących badań i teorii.

Potem jednak coś się zmieniło – Zygmunt Bauman, mimo swego wieku, ciągle intensywnie pracuje i nieustannie czyta. I właśnie w pewnym momencie włączył do swej myśli lektury, jakich mi wcześniej w jego analizach brakowało. W efekcie ostatnie jego książki, pisane teraz często w formie dialogów, w których partnerami są Stanisław Obirek, Leonidas Donskis i inni oryginalni myśliciele, znowu doskonale pełnią funkcję kluczy do interpretowania zmieniającej się społecznej i kulturowej rzeczywistości.

Pamiętam też moment, kiedy spotykaliśmy się w gronie wykładowców Baumanowskich studiów podyplomowych w Collegium Civitas. Każdy z nas opowiadał o swoich propozycjach merytorycznych, na koniec Zygmunt Bauman zrobił podsumowanie, w zasadzie 45-minutowy wykład, w którym te różne wątki poumieszczał w szerszym kontekście myśli społecznej i filozoficznej, czyniąc z poszarpanej mozaiki spójną całość. Wykład ten był doskonałym przykładem myślenia w działaniu, jakie czasem można zauważyć podczas spotkań z wybitnymi umysłami, które nie lubią dwa razy zajmować się tym samym.

Tak właśnie funkcjonuje też wspomniany Alain Touraine, 2-3 godziny spędzone na rozmowie to jak niezłe seminarium, na którym ani na chwilę nie można przysnąć, żeby nie wypaść z toku rozumowania. Ale przysnąć się nie da, bo proces jest zbyt ciekawy.

Cieszę się więc, że Zygmunt Bauman mimo swych 90 lat ciągle jest aktywny i proponuje ciekawe teksty do czytania. Oby tak jak najdłużej. I martwię się, że Polska staje się coraz mniej gościnna dla tego najbardziej uznanego w świecie polskiego humanisty. Przyjazdy i wykłady tu stały się po prostu niebezpieczne wobec bezkarnej agresji „patriotów” ze skrajnej prawicy.