Sen o partii, czyli nowoczesność w domu i w zagrodzie

RAzemDzieje się. Działa już Partia Razem, wczoraj wystartowała NowoczesnaPL, w huku i blasku na warszawskim Torwarze, profesjonalnie i energicznie.

Wiele ciekawych nazwisk i w pierwszym szeregu, i wśród zgromadzonych. Karolina Wigura, Paweł Rabiej – miło było zobaczyć, że są na scenie. A z Facebooka dowiedzieć się, że na spotkanie poszło wielu znajomych, jeszcze ze studiów lub z innych etapów życia już po studiach.

Jeden z nich określił się jako „normalny Polak”, co w jego rozumieniu oznaczało przedstawiciela wyższej klasy średniej: człowiek niewątpliwego transformacyjnego sukcesu, którego męczy rosnąca różnica między tym, co jest możliwe i co widzi na własnym przykładzie, a tym, co dzieje się w rzeczywistości społeczno-politycznej.

Nowocześni ludzie w państwie mającym kłopoty z nowoczesnością. NowoczesnaPL, choćby ze względów towarzyskich (tylu znajomych), powinna być mi bliska, a jednak nie jest. Bliżej mi do Razem, choć patrzę w tamtą stronę również z dużą dozą krytycyzmu.
FBR_0237Zdecydowanie potrzebujemy nowego pomysłu na lewicę, partia Razem taki pomysł przedstawia i legitymizuje zaangażowaniem rosnącej rzeszy, głównie młodych ludzi z całej Polski.

Nie znam dokładnie przekroju społecznego zaangażowanych w ten ruch, pewno najlepiej ich określić prekariatem. To niestety dość wieloznaczne pojęcie, Guy Standing twierdzi, że prekariat to nowa, samoświadoma klasa społeczna. Zygmunt Bauman przeciwnie – przekonuje, że na prekariacie trwały ruch zbudować będzie trudno (książka „Moral Blindness”).

Upraszczając bardzo argumenty Baumana – prekariusze pragną stać się jak najszybciej członkami klasy średniej, do której dostępu bronią ci, którzy już się w niej znaleźli (znaczy zwolennicy NowoczesnejPL). Jak się już tam znajdą, raczej zmienią barwy, a jeśli się nie znajdą, żywić się będą resentymentem, od którego wolna była samoświadoma klasa robotnicza tworząca swoją autonomiczną kulturę i style życia.

Nie chodzi mi o dokładną analizę motywacji kierujących uczestnikami Razem, nie mam wątpliwości, że są szczere i wyrazem tej szczerości jest deklaracja programowa. Zastanawia mnie bardziej, na ile wszystkie ujawniające się w polskiej przestrzeni politycznej ruchy, stare i nowe, są odzwierciedleniem społecznej różnorodności, a na ile jedynie wyrazem walk ideowo-frakcyjnych w jednej tylko tego społeczeństwa klasie – szeroko rozumianej klasie średniej.

Polska klasa ludowa jest całkowicie – jak dotąd – zdemobilizowana, najmniejszy jest wśród niej gniew, choć powodów do niego powinno być najwięcej. Program Razem oczywiście dotyczy również klasy ludowej, pytanie jednak, jak przedstawicieli tej klasy włączyć do ruchu. Chodzi o to, jak pokonać barierę kulturowej odrębności, o której piszą autorzy raportu „Praktyki kulturowe klasy ludowej” – na miano nowej lewicy zasłuży ta formacja, która zdoła wypracować wspólny program z przedstawionym w tych badaniach podmiotem, a nie będzie jedynie jego, jak u Lenina, awangardowym rzecznikiem.

Dzieje się więc coś w przestrzeni politycznej, co chyba określiłbym w tym momencie jako wyraz tęsknoty za autentykiem: zwolennicy NowoczesnaPL pragną autentycznej nowoczesności, żeby było normalnie jak na Zachodzie – tak jak obiecywała PO, gdy sama jeszcze była partią młodych. Razem proponuje autentyczną lewicę, jakiej nigdy w Polsce nie było, ale jakie gdzieniegdzie działają, np. w Szwecji, co dowodzi możliwości istnienia takiej lewicy również w polskim wariancie.

Ta tęsknota za autentycznością definiowaną jako pragnienie nowoczesności – czy to liberalnej (NowoczesnaPL), czy to lewicowej (Razem) – jest uroczo anachroniczna. Takiej nowoczesności już nie ma i nie będzie, nowe ruchy polityczne, jeśli mają się odróżnić od starych formacji, muszą wystartować z programem wynikającym z mocnej diagnozy współczesnego społeczeństwa, a nie tylko wyrażającym roszczenia będące w mniejszym lub większym stopniu wyrazem resentymentu, pragnień o sprawiedliwości lub wolności. Cóż, jak mawiał klasyk – nie ma lepszej praktyki od dobrej teorii.

W tym kontekście kluczem do programu lewicowego musi być aktualna teoria wartości i pracy, refleksja nad tym, co jest dziś źródłem wartości dodatkowej, jaka jest struktura środków produkcji i jakie są mechanizmy kontroli procesów wytwórczych, akumulacji kapitału. Tylko w odniesieniu do takiej wiedzy można zbudować efektywny system redystrybucji.

Szczęśliwie w różnych miejscach strumyki tej wiedzy się gromadzą, więc jest szansa na ich syntezę w postaci ruchu i programu. Czy wyrazem tej syntezy będzie Razem? Na razie kończę pytaniem, choć chętnie zakończyłbym afirmatywnie.