Biedroń, Klinowski, Wójcicki, Scheuring-Wielgus – debata w Gdańsku

ECS_Debata

Debata samorządowa w ECS, fot: @jonaszek

W środę, 11 marca, rozpocząłem z Europejskim Centrum Solidarności cykl debat o sytuacji społeczno-politycznej w Polsce po ostatnich wyborach samorządowych.

Akurat dotarliśmy do studniówki – burmistrzowie i burmistrzynie, prezydentki i prezydenci zdążyli się już rozeznać na nowych stanowiskach.

Zaproszenie do udziału w pierwszej dyskusji przyjęli: Joanna Scheuring-Wielgus, kandydatka ruchu miejskiego „Czas mieszkańców” na stanowisko prezydenta Torunia, weszła do drugiej tury uzyskała drugi wynik (17,34% głosów), obecnie zasiada wraz z trojgiem przedstawicieli ruchu w Radzie Miasta. Gościliśmy także Mateusza Klinowskiego, burmistrza Wadowic, Roberta Biedronia (przez skajp), prezydenta Słupska, i Jacka Wójcickiego, prezydenta Gorzowa Wielkopolskiego.

Debata była rejestrowana, więc można ją będzie niebawem obejrzeć – polecam każdemu, kto interesuje się tym, co teraz dzieje się w polskich miastach, bo jak w soczewce udało się złapać najważniejsze problemy i szanse.

Rozmowę zaczęliśmy od remanentu – co odkryli nowi gospodarze miast w ciągu pierwszych dni urzędowania. Okazało się, że brak transparentności sprawowania władzy w Polsce może prowadzić do zaskakujących później odkryć: od tego, że jeden z byłych prezydentów w urzędzie lubił oglądać pornografię, po rzeczywiste koszty przyjętych planów inwestycyjnych.

Przy beznadziejnym stanie kasy (jak w Słupsku) początek urzędowania musiał polegać na cięciach kosztów, żeby nie wpaść w rygor zarządu komisarycznego. Nie tylko jednak Słupsk, ale każde z miast ma swoje białe słonie: akwapark, filharmonia, stadiony, wybujałe inwestycje drogowe. Słowem: szaleństwo pierwszej dekady w Unii i snów o potędze. Teraz może być trudno nawet zebrać kasę na wkład własny – potrzebny, żeby pozyskać kolejne środki, nawet jeśli byłyby przeznaczone na potrzebne inwestycje.

Kolejne wyzwanie to rozmontowywanie układów, jakie potworzyły się w okresie poprzedniej władzy (czasu było sporo na taki montaż, od kilkunastu do ponad 20 lat). Nie sposób tego robić rewolucyjnie, z drugiej jednak strony – wyborcy chcą jak najszybciej widzieć efekty zmiany. Następuje więc powolne czyszczenie struktur miejskich – w Gorzowie 30 urzędników z liczącego ponad 500 osób aparatu odeszło na emerytury lub zostało zwolnionych. Podobnie dzieje się w Słupsku.

To wszystko po to, żeby przygotować grunt do realizacji wyborczych planów – przebudowy miast, tak żeby stały się lepszymi miejscami do życia i pracy. Wobec wymienionych trudności zdecydowanie większy nacisk trzeba położyć na zasoby wewnętrzne, na potencjał mieszkańców. Trzeba ich włączyć do decydowania o przyszłości miasta, to jednak wymaga wzajemnej edukacji wszystkich: i mieszkańców, i urzędników, i miejskich polityków. Jeśli się uda, może być nieźle, przekonywali moi goście.

Choć struktura wypowiedzi była podobna, to oczywiście na poziomie szczegółów widać było różnice między reprezentowanymi ośrodkami, i to różnice wynikające nie tylko z wielkości miast. Stąd też płynął komunikat, na który zwróciła uwagę Joanna Scheuring Wielgus: dotychczas polskie miasta starały się do siebie upodobnić, teraz czas, żeby zaczęły definiować unikatowe walory, wyróżniające pozytywnie.

I tak Słupsk chce postawić na zieloną modernizację i otwartość kulturową – ma być miastem wolności, gdzie artyści nie będą się musieli obawiać cenzury. Gorzów ma być „slow city”, miastem dobrej jakości życia, dyskontującym potencjał granicy i bliskości Berlina. Tyle w ogromnym skrócie.

W końcu sami bohaterowie dyskusji: Biedroń, Klinowski, Wójcicki (wymieniam tylko sprawujących władzę wykonawczą) – choć każdy inny, to każdy jest niewątpliwie silną osobowością. Świetnie, że do polskiej polityki, na razie na poziomie lokalnym, weszli nowi, ciekawi ludzie, zdolni odpowiedzieć na zmieniające się oczekiwania elektoratu świeżą, niebanalną ofertą.

Dobrze też, o czym będziemy rozmawiać w przyszłości, że w wielu ośrodkach „stare” elity władzy wyciągnęły wnioski z uwidaczniających się zmian i starają się dostosować styl sprawowania rządów.

Gdańska debata niebawem będzie kontynuowana w Słupsku, na spotkaniu „burmistrzów i prezydentów progresywnych”, podczas kolejnych debat w ECS, w końcu podczas Kongresu Ruchów Miejskich – odbędzie się we wrześniu w Gorzowie.