Szkocja zostaje, problemy też

BBC zdało egzamin, przez całą noc obserwując pełne napięcia oczekiwanie na wynik szkockiego referendum niepodległościowego. Bo choć głosowało ok. 4 mln osób, to decydowali nie tylko o przyszłości swojego kraju. Stawka była nawet większa niż Zjednoczone Królestwo i głowa Davida Camerona (gdyby Szkocja się oderwała, musiałby podać się do dymisji). Szkockie referendum to jedno z tych lokalnych, lecz o globalnym znaczeniu wydarzeń, w którym wyraża się proces poszukiwania nowego światowego porządku.

Henry Kissinger w najnowszej książce „World Order: Reflexions on the Character of Nations and the Course of History” analizuje, jak doszło do dominującego obecnie ładu światowego, opartego na relacjach między państwami narodowymi. Kluczowym momentem kształtowania się tego ładu był rok 1648 i przyjęcie wówczas tzw. pokoju Westfalskiego. Ponad 200 delegatów ze zmęczonych trzydziestoletnią krwawą wojną państw i państewek europejskich po długich dyskusjach znalazło sposób na prowadzenie polityki międzynarodowej, oparty na idei suwerenności państwa, które z czasem ewoluowało do państwa narodowego, i na równowadze sił między tymi państwami.

Dziś sprawa znakomicie się skomplikowała, podmiotem globalnej gry nie są już tylko państwa, lecz także coraz silniejsi aktorzy niepaństwowi, zarówno korporacje, jak i sieci terrorystyczne. Same państwa czerpią legitymację do swych działań i organizacji z różnych źródeł, pogodną koncepcję „końca historii” i ewolucji wszystkich systemów politycznych do liberalnej demokracji opartej na zestawie uniwersalnych wartości należy odłożyć do lamusa. Do tego dochodzą pozapolityczne procesy o globalnym oddziaływaniu: gospodarka i technologia. Z jednej strony utrata kontroli nad procesem zbrojeń nuklearnych, z drugiej cyfryzacja powodują, że ostatni etap ładu, oparty na idei równowagi sił, polegający na strategii wzajemnego odstraszania – legł w gruzach.

Po pierwsze, istnieje pokusa „normalizacji” broni atomowej i jej wykorzystania w konfliktach lokalnych (nawet jeśli mało prawdopodobny scenariusz, to jednak fakt posiadania broni przez coraz więcej krajów zwiększa niewyobrażalnie strategiczną złożoność, a tym samym możliwość błędu). Po drugie, militaryzacja cyberprzestrzeni otwiera nową epokę w relacja międzynarodowych – jak bowiem odpowiadać na ataki cyberwojenne – w podobny sposób, czy też używając realnej siły, ryzykując eskalacją).

Szkockie referendum było doskonałym wyrazem procesu tworzenia się nowej zbiorowej tożsamości i poszukiwania dla niej optymalnej formy politycznej. Szkoci zdecydowali się na trwanie w Unii z Anglikami i Walijczykami. Katalończycy zapewne zagłosowaliby inaczej. Jeszcze inaczej te problemy wyglądają na wschodzie Europy, gdzie na Ukrainie również nowa polityczna podmiotowość poszukuje dla siebie wyrazu, tyle że w dalece bardziej dramatycznych okolicznościach.

Kissinger konkluduje, że naszym największym dziś problemem jest fakt, że stoimy wobec wyzwań, dla których historia nie daje żadnych podpowiedzi, bo radykalnie zmienił się kontekst. Decyzje podejmowane na podstawie historycznych doświadczeń mogą zakończyć się katastrofą, potrzebna jest wspólna wizja przyszłości. A tej brakuje.

Na zakończenie już: niedawno w „New Scientist” ukazał się ciekawy raport „The End of Nations” na temat idei państwa i narodu z punktu widzenia analiz angażujących aparat nauk o złożoności. Konkluzja jest taka, że najprawdopodobniej świat zmierza do ładu podobnego, jaki panował w średniowieczu.