Ukraiński dziennik, czyli etyka rewolucji

Po ostatniej wizycie na Ukrainie uzupełniłem trochę bibliotekę o książki podejmujące doświadczenie Majdanu. Na razie jestem po lekturze „Євромайдан. Хроніка відчуттів”, zbioru komentarzy publicystycznych pisanych w trakcie Euromajdanu m.in. przez Tarasa Prochaśkę, Jurija Andruchowycza, Serhija Żadana. Rzecz druga to „Ukraine Diaries” Andreja Kurkowa. Fascynująca lektura, bo z jednej strony pokazuje, jak od listopada przyspieszyła historia – najpierw rewolucja, potem aneksja Krymu, teraz de facto wojna z Rosją o terytorialną integralność. Kto mógł sobie wyobrazić taki scenariusz, gdy pod koniec listopada po raz pierwszy na Majdanie pokazali się protestujący wezwani hasłem na Facebooku autorstwa Mustafy Najema?

Gorące zapiski pisarzy pozwalają odtworzyć coraz bardziej dramatyczną dynamikę wydarzeń, jak karnawał przekształcał się w krwawą łaźnię, kiedy już nie było odwrotu i walka musiała trwać do czyjegoś końca. Teksty te doskonale też rekonstruują motywacje protestujących i stawkę walki, pozwalają zrozumieć często powtarzane twierdzenie, że rewolucja była starciem nowej, obywatelskiej podmiotowości z Homo sovieticus i towarzyszącym mu skorumpowanym do cna systemem władzy. To jednak znamy, najbardziej jednak przykuły moją uwagę teksty Tarasa Prochaśki, bo swym stylem i sposobem refleksji przypomniały „Etykę solidarności” Józefa Tischnera. Kapelan „Solidarności” również na gorąco pisał swoje kazania, w których zastanawiał się, co w Polsce w Sierpniu i później się wydarzyło. Lokalne doświadczenie stoczniowców przekładał na język uniwersalnych pojęć, pokazując też tym samym uniwersalny wymiar etyczny doświadczenia Sierpnia.

Prochaśko czyni podobnie, przytaczając między innymi tatrzańską opowieść o góralu, który trafił do nieba i zamiast dobijać się do bram, zaczął grać na skrzypcach. Gdy św. Piotr zapytał, kto gra, padła odpowiedź: „Ja”. Tak właśnie na Majdanie krzyczeli w grudniu protestujący: Ukraina to ja! Pokazując, że motywacja do ich zaangażowania w rewolucję ma wymiar osobisty, jest wynikiem zindywidualizowanej podmiotowości osób pragnących żyć inaczej, niż proponuje Wiktor Janukowycz do spółki z Władimirem Putinem. Cóż, aspiracje te muszą zmierzyć się z geopolitycznymi realiami.O nich więcej nieco pisze Kurkow, Rosjanin i ukraiński patriota. W zakończeniu swego „Dziennika” z goryczą analizuje stanowisko Europy, która najpierw poparła Majdan, a potem de facto opuściła Ukrainę wobec agresji ze strony Rosji. Kurkow ostrzega, że w ten sposób określa się nie tylko przyszłość Ukrainy, pojedynczych jej mieszkańców, lecz także przyszłość samej Europy. Ukraińców nie da się z powrotem wepchnąć do puszki Homo sovieticus, nie da się ich oddzielić kordonem sanitarnym. Rewolucja się dokonała. Nikt jednak nie wie, jak się dalej potoczy życie. Nie tylko na Ukrainie.