Ukraina, światełko w tunelu?

Po tragedii w Odessie 2 maja kolejny zwrot w sytuacji ukraińskiej. Władimir Putin wzywa separatystów, żeby zrezygnowali z referendum 11 maja. Jednocześnie po rozmowach z szefem OBWE Didierem Burkhalterem jest gotów zaakceptować wyniki wyborów prezydenckich na Ukrainie zaplanowanych na 25 maja. No i zapowiedział, że wycofuje armię znad granicy. W końcu więc deeskalacja? Prasa rosyjska spekuluje, że zwrot jest skutkiem intensywnych targów, jakie prowadził z Putinem Zachód. Co będzie ostatecznym wynikiem tego targu, jeszcze nie wiadomo, dla Rosji celem strategicznym jest zdobycie gwarancji, że Ukraina nie będzie się dalej integrować z zachodnimi strukturami, nawet gdyby miała zachować z kolei niezależność od struktur SNG. Czyli rodzaj nowej Jałty.

Wpływ na pewno też miały eskalacja napięcia z kulminacją przemocy w Odessie 2 maja oraz rosnąca determinacja Kijowa, której wyrazem jest ofensywa w Słowiańsku. Rosji nie stać na aneksję południowo-wschodnich regionów Ukrainy (Nowej Rosji, jak je nazywa Putin), bo już Krym dławi, a niby symboliczne sankcje Zachodu plus koszty zaangażowania militarnego już zepchnęły Rosję na skraj recesji. Rosji również jednak nie stać na wojnę domową tuż przy swojej granicy, a jej widmo po Odessie stało się dość realne. No w i końcu samo referendum, które gładko przeszło na Krymie w Doniecku, np. tak łatwo by nie poszło i mogłoby ujawnić to, co ujawniają ciągle sondaże – że tamtejszy lud wcale masowo nie pragnie separacji i ewentualnego przyłączenia do Rosji.

Kluczem w tej sytuacji będą wybory 25 maja, a już niezależnie od stanowiska Rosji zapowiadają się ciekawie – Julia Tymoszenko zbiesiła się i zapowiada, że jeśli wygra jej rywal, Petro Poroszenko, wznieci trzeci Majdan. Tym samym chyba jednak wydała na siebie wyrok, pokazując odklejenie od rzeczywistości – sondaże zresztą dają jej jakieś 10% głosów, Poroszence – ponad 30%. Sam Poroszenko nie reaguje na prowokacje, zapowiada natomiast, że bez problemu zgodzi się na referenda regionalne, bo się ich nie boi, ale mają być przeprowadzone zgodnie z ładem określonym w konstytucji.

Zobaczymy, dotychczasowy bieg wydarzeń pokazuje, że sytuacja może zmieniać się z godziny na godzinę. Ciekawym uzupełnieniem doniesień o „deeskalacji” jest dzisiejszy wstępniak w rosyjskich „Wiedomostiach” o wojnie informacyjnej i skuteczności Rosji w działaniach na tym froncie. Autor odwołuje się do Marshalla McLuhana w swej ciekawej analizie:

Многочисленные факты, в том числе фото и видео, убеждающие в принадлежности так называемых отрядов самообороны Крыма к российским ВС, нивелируются заявлениями, что это неправда. Образ солдата самообороны есть, а его фактическое наполнение – вопрос спорный, не предполагающий ясного ответа. Образ «бандеровца» живет собственной жизнью, не связанной ни с историей этого понятия, ни с современной украинской реальностью.

Российские власти оказались невероятно эффективны в ведении войны нового типа. Как писал теоретик новых медиа Маршалл Маклюэн (1911-1980), в условиях информационной войны отсталые страны, привыкшие работать с мифами и образами, а не с рационализациями, обладают преимуществом перед передовыми. «Чтобы быть агрессивно эффективными в современном информационном мире, русским достаточно приспособить свои традиции восточной иконы и создания образов к новым электронным медиа», – писал он.

Cały tekst jest dość cyniczny, jak i cała Dziwna Wojna Ukraińska. Szkoda tylko, że cierpią w niej nie awatary, lecz żywi ludzie.

PS  Rzeczywiście, sytuacja zmienia się z godziny na godzinę, w Doniecku referendum ma się jednak odbyć 11 maja.