Ukraina, dynamika rewolucji


Wiktor Janukowycz zniknął, ukraińskie MSW przechodzi na stronę społeczeństwa, przewodniczący Rady Najwyższej Rybakow i jego zastępca podali się do dymisji, wniesiono już procedurę impeachmentu prezydenta, w Dniepropietrowsku, Połtawie i Czernihowie obalono pomniki Lenina, a wczoraj wieczorem powstał nawet Charków. Jeszcze wczoraj wydawało się, że sytuacja może się odwrócić. Dekompozycja obozu władzy przebiegła jednak szybciej, Janukowycza opuścili nawet Rosjanie. Rada Wierchowna ma już nowego przewodniczącego, Ołeksandra Turczynowa, ciągłość władzy jest więc zachowana. Najbliższe godziny będą czasem próby dla Ukraińców, czy utrzymają dyscyplinę, która pozwoliła przez trzy miesiące trwać na Majdanie, czy też z rewolucyjnego zapału połączonego z malejącym ryzykiem użycie przemocy przez siły porządkowe dojdzie do anarchii, samosądów, etc.? Lwów, gdzie państwowa ukryła się najwcześniej pokazał, że można zarządzać emocjami – z ulic zostali wycofani milicjanci (którzy zresztą przeszli na stronę rewolucji), żeby nie jątrzyć ludzi, a ich rolę przejęły patrole samoobrony. Jednocześnie jednak zawodowa milicja pracowała na zapleczu, zapewniając „know-how”.

Rozmawiałem wczoraj z Oksaną Forostyną, redaktorką kijowskiej „Krytyki” – mówiła, że intensywność przemian świadomości porównać można do czasu lat 1917-18, rewolucji i krótkiej niepodległości oraz ukraińskiego odrodzenia. Z jednej strony utrata niewinności i zatrucie krwawą przemocą, z drugiej proces narodowej konsolidacji wobec idei narodu politycznego. Radykałowie z Zachodniej Ukrainy zobaczyli na Majdanie, zwłaszcza w ostatnich dniach walk, że ludzie mówiący po rosyjsku, stanowiący być może nawet większość, to także Ukraińcy. Z kolei Ukraińcy ze Wschodu lepiej zrozumieli kody tożsamości Hałyczan. Forostyna w świetnym tekście „Krajina ditej” (Kraj dzieci), pianym jeszcze bez znajomości końca historii pisze, że Ukraińcy podczas Majdanu i rewolucji przestali być dziećmi, jakimi byli wcześniej w czasach paternalistycznej władzy sowieckiej i potem, rządzeni prze kolejne skorumpowane układu oligarchiczno-polityczne. Za Janukowycza władza doszła już dna degeneracji, z drugiej strony dojrzało społeczeństwo organizujące się w struktury społeczeństwa obywatelskiego, widoczne od Łuhańska po Lwów.

Musiało pęknąć, napięcia tego nie zrozumieli Rosjanie myśląc, że Janukowycz zdoła spacyfikować protesty – 19 grudnia, po ugodzie finansowej zawartej przez Janukowycza z Putinem Marat Gelman (jeden z grona słynnych rosyjskich „technologów politycznych”) zatwitował: „Majdan sprzedany za 15 mld – najdroższe dzieło sztuki wszechczasów”. Okazało się, że polityka i technologia to oksymoron, nie da się zaplanować wydarzeń, tak jak nie da się przewidzieć rewolucji. Dziś nawet na Wschodzie Ukraińcy obalają pomniki Lenina, jakby w ostatecznym pożegnaniu Związku Radzieckiego. Sytuacja zmieniła się na tyle, że nawet chyba Rosji zależy na jak najszybszej stabilizacji, co innego kłopoty z małą Gruzją, co innego chaos w dużej Ukrainie. Unia Europejska także chyba zrozumiała, że musi się zaangażować w pomoc w stabilizację, głównie teraz państwa na skraju bankructwa. Co, dalej – wiele powiedzą najbliższe godziny. W trakcie pisania tej notatki Rada Najwyższa zdążyła przywrócić konstytucję z 2004 r.