Ukraina, krwawy koniec reżimu?

W czwartek krwawe szaleństwo w Kijowie sięgnęło apogeum. Symbolem dnia stała się fotografia Ołesi Żukowskiej, 21 – letniej sanitariuszki postrzelonej przez snajpera w szyję. Nieustannie twittowała, ostatni jej komunikat: ja umieram. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że Żukowska przeżyła. Tego szczęścia nie miały dziesiątki innych ofiar snajperów, którzy już nie wiadomo czyje rozkazy wykonują.

Widać wyraźnie, że Wiktor Janukowycz traci kontrolę nad rzeczywistością – jak w każdym gangsterskim układzie, lojalność trwa tak długo, jak główny mafioso ma czym tę lojalność kupić. Teraz coraz więcej czynowników związanych do niedawna z Janukowyczem widzi, że z jednej strony społeczeństwa nie da się ujarzmić, z drugiej – że rachunek, za który trzeba będzie zapłacić szybuje w górę. Jak w ostatnich dniach Ceausescu. Dopuszczając do niekontrolowanego i bezsensownego przelewu krwi Janukowycz pozbawił się całkowicie legitymacji – dostrzegła to w końcu Europa. Teraz trwa przyspieszony proces poszukiwania sposobów odsunięcia prezydenta od władzy. Zgodnie z najnowszymi doniesieniami „Ukrainśkiej Prawdy” gotowe jest już porozumienie, mocą którego w ciągu 48 godzin uprawnienia prezydenta zostaną ograniczone i nastąpi de facto powrót do konstytucji z 2004 r. Zobaczymy. Chyba jednak można być ostrożnym optymistą. Poniżej film relacjonujący głosowane w Radzie Najwyższej przyjmujące wczoraj uchwałę nakazującą przerwanie stosowania przemocy, poparło ją 35 przedstawicieli Partii Regionów.

W tym wszystkim zdumiewa siła ukraińskiego społeczeństwa – gdy byłem w Kijowie w połowie grudnia ub.r. miałem okazję rozmawiać w Hromadske TV o Majdanie, prowadząca rozmowę Natalia Gumenyuk ze zwątpieniem pytała, czy ruch już się nie kończy? Rzeczywiście, widać wtedy było wyraźnie zmęczenie po pierwszym miesiącu oporu, nadchodziły święta. Wszyscy obawiali się, że ludzie pójdą do ciepłych domów. Ale właśnie dzięki takim ludziom, jak Natalia przetrwali. Dzięki ludziom, którzy codziennie wykonywali swoją robotę: Natalia prowadziła obywatelską telewizję dostarczającą nieustannie informacje niedostępne w oficjalnych kanałach, weterani wojny w Afganistanie zapewniali ochronę Majdanu, prawnicy po godzinach pracy w swych wypasionych kancelariach pilnowali, żeby na Majdanie nie dochodziło do naruszeń prawa dających pretekst do ataku.

Majdan pokazał, że na Ukrainie powstało społeczeństwo obywatelskie mimo państwa. W grudniu Majdan był sceną, na której trwał spektakl pokazujący różnorodność, również wieloznaczność tego tworu. W lutym stał się sceną realnej, krwawej walki tego społeczeństwa ze strukturami państwa przejętymi przez kryminalistów. To nie walka o władzę, to walka o odzyskanie państwa i budowę takiej jego struktury, na jaką zasługują Ukraińcy. Warto im w tym pomóc. Bo teraz zadanie najtrudniejsze – znalezienie adekwatnej formuły politycznej wyrażającej wolę tego społeczeństwa. Zwłaszcza, że wiadomo, który z sąsiadów będzie w tym wszystkim przeszkadzał.

Polecam przy okazji witrynę Komitetu Obywatelskiego Solidarności z Ukrainą, znajdują się na niej m.in. tłumaczenia tekstów wyjaśniających to, co na Ukrainie się dzieje. M.in. rozmowa z Josyfem  Ziselsem o niepokojącej Polaków obecności sił skrajnie nacjonalistycznych na Majdanie.