Polska klasyka filmowa na YouTube

Bez ustawy o otwartych zasobach filmowe zasoby studiów filmowych „Tor” i „Kadr” (niepełne) znalazły się w YouTube. Można legalnie, za darmo obejrzeć „Austerię”, „Pociąg”, „Ostatni dzień lata” i wiele innych dzieł polskiej szkoły filmowej. Raj dla filmomanów. Dzisiejsza „Wyborcza” analizuje szczegóły porozumienia studiów z YouTube. Wychodzi, że była to najlepsza opcja – wpływy z DVD i Blue-Raya były znikome po odliczeniu marży, w internecie wpływy podcinało nielegalne kopiowanie. Lepiej więc już kontrolować obieg i liczyć na kasę z reklam.

Pojawienie się kanałów „Tory” i „Kadru” na YouTube na pewno doda energii polskiej branży filmowej, która w końcu dostrzegła, że czas na poszukiwanie widzów w Sieci i dostarczanie im treści w sposób, jaki lubią. Grunt ten bada pilnie od Narodowy Instytut Audiowizualny rozwijający ninatekę. Gromadzi ona już sporo świetnych materiałów, szczególnie cenne są realizowane przez NINA nagrania sztuk teatralnych i operowych. Tego YouTube nie zapewni. Wadą ninateki jest jej architektura rodem z epoki Web 1.0, czyli brak funkcji społecznościowych, jakie oferuje YouTube (komentowanie, ocenianie, etc.). Może teraz powiew konkurencji zachęci twórców ninateki do odświeżenia interfejsu. Najważniejsze – treść jest i rośnie.

Rozwijają się też inne zasoby, warto przy okazji przypomnieć o Otwartej Zachęcie i o Filmotece Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Miło zajrzeć do zasobów Polskiej Kroniki Filmowej. Ważne teraz, żeby twórcy tych zasobów nie ograniczyli się do prostego udostępniania treści, lecz wykorzystali pełną możliwość internetowego interfejsu, tak jak próbuje robić Kronika RP. Nie jest łatwo nie tylko ze względów technicznych – opór najczęściej stawiają twórcy i dysponenci praw autorskich. Być może bogatsi o doświadczenie nowych kanałów filmowych na YouTube przekonają się, że możliwość głębokiego linkowania do filmu przez blogerów i innych internautów nie szkodzi, lecz raczej wzmaga zainteresowanie dziełem. Nie oszukujmy się, większość prac zgromadzonych w naszych filmotekach ma często wielką wartość artystyczną, lecz znikomą „piracką” – lepiej więc jak najszerzej je udostępnić.